" Boy, you're crazy! "
Ross :
Laura, Laura, i jeszcze raz - Laura! Skąd do jasnej cholery Laura w moim domu?! Nie to, że jej nie lubię, no ale jak się do wie o naszej tajemnicy to całkowicie PRZEJEBANE! Nie no, ja nie mogę!
- Laura...hej. - przywitałem się.
- Hej Ross - uśmiechnęła się.
- O czyli już się znacie jak widzę. - wtrąciła jej mama.
- Tak...my chodzimy razem do klasy. Przyjaźnimy się.
- Tak właśnie.
Zjedliśmy jakąś specialną kolacje. Rodzice rozsiedli się w salonie, Rydel i Ellington poszli grac na Play Station, Riker zaczął się uczyc bo marzył o studiach, a Rockiego nawet nie było. Ja za to z Laurą poszedłem na góre. Nie wiedziałem co robic, więc dałem jej po oglądac moje zdjecia z dzieciństwa.
- Aż tak Ci się to podoba? - zagadłem.
- Serio? Oczywiście! Byłeś uroooczy.
- Mmmm, wiem. - przybliżyłem się trochę.
- Ross...co ty robisz? - spytała cicho.
- Tylko to czego pragniesz...
- Ja niczego nie pragnę!
- Jestem w twoich snach...- przyczepiłem ją do ściany.
Laura :
Jezu, on jest jakiś szalony! Nigdy nie był w moich snach, ale koszmarach - jak najbardziej! Ale jakoś dziwnie powoli ustępowałam, nie mogłam nic zrobic. Jego atrakcyjny miętowy oddech, jego ciepłem bijące ciało i te boskie perfumy. Po prostu już uległam.
- Wiedziałem. - szepnął i zaczął mnie całowac.
Jakoś w końcu trochę rozsądku we mnie powróciło, i odczepiłam się od niego.
- Co robisz? - zapytał.
- Tak nie może byc, co my robimy.
- Całujemy się?
- -,-
- Dobra nie to nie, ale jesteś zbyt atrakcyjna sorry. - wyszedł. Ja? Atrakcyjna? Te słowa jakoś nigdy nie współgrały ze sobą.
- Ross...no weź... - pobiegłam za nim, naprawdę nie wiem czemu.
Widziałam dosłownie w ostatniej sekundzie jego ciało, wszedł do pokoju Riker'a. Podeszłam bliżej, nasłuchiwałam. Tak,tak. Nie powinnam.
- Riker...stary. Ona cos wie.
- Ona? Niby skąd? - zapytał starszy.
- Ona wie, że to my mieszkalimy w tym miasteczku...
- Kurde... - zapukałam. - Proszę!
- Sorry chłopcy, że przeszkadzam.
- Nie, nie. Nic się ie stałoo...- machnął ręką Ross.
- Chciałam z wami porozmawiac.
- Dobra...
- Okey...gdzie się urodziliscie? - zapytałam.
- W Littleton.
- Gdzie mieszkaliscie? - i znowu.
- W Littleton. - odpowiedział tym razem Riker.
- Chyba pomineliscie Moonwalk's. - spojrzeli na siebie.
- Skąd o tym wiesz?!
- Widziałam was. - usłyszałam otwierane drzwi, ujrzałam Rockiego a potem poczułam straszny ból głowy. Zapamiętałam jedynie słowo " Przepraszam " niestety nie wiem kogo...
~~~~~~~~~~~~
Rozdział 4!!! Następny zapewne w czwartek bo ostatnie już dni szkoły ^^ . 5 będzie dłuższy bo będzie więcej akcji ;) to do zoba :* oraz zapraszam na mojego bloga...o mnie. XDDDD
muffinek-lynch.blogspot.com
- Ross...no weź... - pobiegłam za nim, naprawdę nie wiem czemu.
Widziałam dosłownie w ostatniej sekundzie jego ciało, wszedł do pokoju Riker'a. Podeszłam bliżej, nasłuchiwałam. Tak,tak. Nie powinnam.
- Riker...stary. Ona cos wie.
- Ona? Niby skąd? - zapytał starszy.
- Ona wie, że to my mieszkalimy w tym miasteczku...
- Kurde... - zapukałam. - Proszę!
- Sorry chłopcy, że przeszkadzam.
- Nie, nie. Nic się ie stałoo...- machnął ręką Ross.
- Chciałam z wami porozmawiac.
- Dobra...
- Okey...gdzie się urodziliscie? - zapytałam.
- W Littleton.
- Gdzie mieszkaliscie? - i znowu.
- W Littleton. - odpowiedział tym razem Riker.
- Chyba pomineliscie Moonwalk's. - spojrzeli na siebie.
- Skąd o tym wiesz?!
- Widziałam was. - usłyszałam otwierane drzwi, ujrzałam Rockiego a potem poczułam straszny ból głowy. Zapamiętałam jedynie słowo " Przepraszam " niestety nie wiem kogo...
~~~~~~~~~~~~
Rozdział 4!!! Następny zapewne w czwartek bo ostatnie już dni szkoły ^^ . 5 będzie dłuższy bo będzie więcej akcji ;) to do zoba :* oraz zapraszam na mojego bloga...o mnie. XDDDD
muffinek-lynch.blogspot.com
Świetny rozdział ;) pisz szybko nexta :D
OdpowiedzUsuń