sobota, 7 czerwca 2014

Rozdział 2

" Admit it, why are you lying? " 
      Uczucie, które mnie w tej chwili ogarnęło było połączeniem strachu, rozpaczy i zaintrygowania. Zastanawiałam się czy to na serio on, a jeśli tak to co ma zamiar zrobić. Cudem dotarłam do końca lekcji. Gdy wzięłam rzeczy z szafki, i zobaczyłam go od razu musiałam tam podbiec. 
- Ross! Hej Ross! - krzyczałam. Biegłam ale blondyn się szybko zatrzymał i dziwacznie na niego wpadłam.
- No co? 
- Pomyślałam, że może cię odprowadzę...
- ...
- ...
- Nie. - odwrócił się. 
- Ej Ross, no weź!
- O jezu! Nie masz innych przyjaciół?! 
- Nie. - odpowiedziałam i odeszłam lekko płacząc. 
* Ross *
    No pięknie, i co zrobiłem? Zraniłem jej uczucia. Musiałem za nią pobiec.
Szukałem jej po całej szkole ale nie mogłem jej znaleśc. Kurde. 
- Hej, sorry widziałeś Laurę? - zapytałem kolegę z klasy.
- Tą dupe? 
- To nie jest żadna " dupa "! Nie waż się tak o niej mówic! - nie wiem czemu ale to co powiedział spowodował na mnie wściekłośc.
- Wow, zakochałeś się! Lec do niej, biegnie do domu. - odszedł.
I jak ja mam teraz znaleśc jej dom!? I wcale jej nie kocham, chyba go coś boli. Wróciłem do domu, poddałem się. Zastanawiałem się czemu ona chciała mnie odprowadzic. A może ona coś wie? Nie. Nie, bo niby skąd? W domu zastałem Riker'a . 
- Hej stary, nie uwierzysz. - zacząłem.
- Jakaś laska NIE leci na ciebie?
- Tak zgadłeś ale mam straszną historię! - opowiedziałem o tym jak zabito uczniów z naszej szkoły.
- Jezu Ross. Nie, ja cię muszę z niej wypisać...
- Nie Riker! Tam jest taka Laura...i ona chyba coś wie...
- Ale co wie? - zdziwił się.
- " To " Riker...
- Boże...nie wspominajmy o tym, dobrze? Miało to być naszą tajemnicą i tylko naszą.
- Jasne, spoko bracie. Udajmy, że tej rozmowy nie było :) . Idę, pa! - wyszedłem. 
    Jeżeli Laura naprawdę coś wie, to naprawdę umie maskować emocje. Muszę ją za wszelką cenę odnaleźć, muszę wiedzieć gdzie mieszka! Pobiegłem do szkoły, były zajęcia poza lekcyjne. Akurat spotkałem naszego nauczyciela. 
- Proszę pana, wie pan czy Laura ma teraz jakieś zajęcia? - zapytałem.
- Która Laura??
- Yyyyyy - najgorsze, że nie pamiętałem nazwiska...chyba na " M " - Coś na M 
- Aaaah Laura Marano! 
- Tak, tak właśnie! - zaśmiałem się. 
- Oczywiście tam w sali numer 123 ;) . Ma kółko szachowe ( XDD - od aut. ) 
- Okey dzięki, to widzenia. 
    Niestety musiałem czekać aż godzinę na koniec zajęć ale chyba było warto. Wracając z kibla * bo musiałem * zobaczyłem Laurę przy swojej szafce, podbiegłem.
- Hej Laura...-zacząłem nieśmiało i cicho.
- Czego chcesz. - odpowiedziała chamsko.
- Po pierwsze przeprosić za dziś, a po drugie czy mogę cię odprowadzić?
- Przeprosiny przyjmę, a co do odprowadzenia...- przerwałem.
- Musimy pogadać! - przerwałem i wyszliśmy.
    Szliśmy przez ten ciemny las, aż mam ciarki. Ona jak widać też nie była z tego klimatu zadowolona. 
- Taki mamy klimat. - przerwałem ciszę, zaśmiała się. 
- Tak racja. Zawszę tędy wracam ale teraz jest jakoś ciemniej niż zwykle i trochę się boje...o tym co powiedziała nauczycielka...- zamurowało mnie...przypomniałem sobie o tej historii i od razu zrobiło mi się słabo.
- Taaa - odpowiedziałem głosem małej dziewczynki. 
- Ross? Czy ty się boisz?! - zaśmiała się.
- Ja? Nie. No może. Tak trochę...no...
- Ross...
- Tak boje. 
    W końcu wyszliśmy z lasu i doszliśmy do jej domu, ogromniasty! Dali mi nawet ciepły obiad i poszliśmy do jej pokoju na górę. Zobaczyłem, że ma gitarę w pokoju. Gdy spytałem czy gra i odpowiedziała, że tak od razu zacząłem ją bardziej lubić. Postanowiłem jej zagrać pewną piosenkę.
- Jak by co, dopiero co napisałem i się nie śmiej. - potaknęła a ja zacząłem śpiewać. 


"Teardrops in your hazel eyes
I can't believe I made you cry
It feels so long
Since we've went wrong
But you're still on my mind
Never want to break your heart
Sometimes things just fall apart
So here's one night
To make it right
Before we say goodbye

So wait up wait up
Give me one more chance
To make up make up
I just need one last dance" 


- Wow Ross, piękne! Sam pisałeś? - zapytała.
- Tak ja. Ogólnie mi nie dają pisać bo jestem niby " za młody " więc od tego jest Riker i Rocky. 
- Słyszałam o R5, jesteście wspaniali. 
- Dziękuje. - przytuliłem ją i wróciłem do domu. 
   Zaśpiewałem rodzinie i od razu chcieli nagrywać. Niestety byłem zmęczony po szkole i wróciłem do łóżka. 
~~~~~~~~~~~~~
TAKI TAM 2 ROZDZIAŁ. ZAPRASZAM DO KOMENTOWANIA BO MOTYWUJĄ. PISAŁAM, ŻE WRZUCĘ W SOB. GDY WRÓCĘ I WRÓCIŁAM! WIĘC JEST. :*  


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz