piątek, 20 czerwca 2014

Rozdział 3

"- You're different.   - And you're scary "
Laura : 
  Wstałam nawet uśmiechnięta. Był ładny dzień ale niestety czekała szkoła. 
- Laureńko...- zaczęła mama.
- Mama! No weź! No już dawno ci pówiłam, że masz z tym skończyc! 
- Z czym??
- Z mówieniem na nią " Laureńka " - wtrąciła moja siostra, która właśnie zeszła do kuchni. 
- Ahh...no dobrze. A więc Lauro, jak wrócisz pomożesz mi w ogrodzie.
- Ale...
- Żadne " ale " ! - wyszła z kuchni. 
  W szkole jak zawszę nie było zbyt interesująco. Jednak pojawiła się afera która pojawiła się w moich przyszłych koszmarach. To było tak : 
  9:40 a.m 
  
Siedzimy sobie na lekcji - znaczy cała nasza klasa. Jest ogólnie spokojnie, zgłaszamy się czasami i wgl. Nagle wbiega zdyszany Tom - chłopak z innej klasy. Jego znam z widzenia. Chwilę nic nie mówi, wszyscy już są zaniepokojeni. 
- Tom, możesz w końcu powiedzieć, co się stało? - zapytała nauczycielka Chemii. 
- Ja...ja widziałem. - zaczął dysząc. 
- Co? Co takiego widziałeś? 
- Rouse...zabitą Rouse...
-Co?! - krzyknęła cała klasa. 
- Tam... w lesie. Rouse leży dalej. 
Mieliśmy zostać w klasie. Każdy patrzył przez okno, ja zatem zróciłam uwagę na Ross'a, który właśnie wszedł do klasy. Czy to naprawdę przypadek? To on, to na pewno on! To jego widziałam kiedyś w lesie...i teraz gdy zginęła nasza koleżanka z klasy - jedna z najbardziej lubianych...i dziewczyna Ross'a! O kurde! 
- Ross...twoja dziewczyna nie żyje. - zaczęłam.
- Wiem.
- ? 
- Yyyy, znaczy...każdy o tym gada. Serio przykre. Ale rozstałem się z nią dzień wcześniej przed tą tragedią.
- Czemu? - zdziwiłam się. 
- Ponieważ odkryłem, że była ze mną tylko dla tego bo jestem sławny, mam hajs i brzydki nie jestem. - puścił mi oko. 
- Tak, tak. Wmawiaj sobie. - uśmiechnęłam się i wróciłam do ławki. 
Podczas przerwy zauważyłam z Ross'em - tak, to z nim spędzam przerwy. Czemu? Jakoś oboje nie mamy z kim innym.  Zauważyliśmy jak policja ogradza taśmą - która nie wiele daje - las. Zobaczyłam nawet mojego tatę, nie dziwię się. Sam jest policjantem. 
- Tato! Hej. - przytuliłam go. 
- Dobry. - dodał Ross. 
- Cześć dzieciaki. Widzicie, że duże tu zamieszanie, prawda? - zapytał uśmiechając się.
- No raczej...co się stało z Rouse? - zapytał blondyn.
- Chyba raczej nie powinniście tego wiedzieć...
- No ale czemu? To była moja dziewczyna! Proszę chociaż powiedzieć przez co umarła. 
- No dobra. To nie było samobójstwo ani nic takiego, raczej morderstwo.  
- Jakie rany? - zapytałam.
- Jak ci się coś naopowiada to nie możesz zasnąć. A w dodatku dziś nie śpisz w domu. Nie wracasz przez las tylko przez drogę do tej...cioci twojej...jak jej imię...
- Emma. Nie lubię jej. 
- To śpij u mnie, znaczy u mojej rodziny. - zaczął Ross. Po jakiejś chwili wszytko było ustalone, spałam u Lynchów. 
- Dobra, wyjaśnię wam to wszytko. Miała podcięte gardło. Możliwe, że jeszcze...no wiecie...
- Jezu... 
- Co? Co jeszcze? - nie zrozumiał Ross. 
- No, że...została no wiesz...zgwałcona. 
- Aaaaa. Straszne, na prawdę. 
   14:35 p.m
- Co wy odwalacie? - zapytał Ross kolegów z klasy. 
- Idziemy do lasu. - odpowiedział Erick. Taki jeden. 
- Po co? - wtrąciłam.
- A tak jakoś, nie wtrącajcie się. - odpowiedział taki drugi, rudy o imieniu Monika xD widać, że rodzice dali mu koszmar do końca. Rudy facet o imieniu Monika. 
Na drugi dzień oni też zginęli. 

I właśnie tak skończyła się ta afera. Nastały wakacje, może w następny rok nie będzie tylu afer? Jutro nie musiała robić lekcji, mogłam gdzieś wyjść bo wakacje. Wróciłam do domu po dwóch dniach. Odkryłam pewną sprawę. 
- Po co tyle pudeł? O co tu chodzi?! - zapytałam. 
- Wyprowadzamy się. - odpowiedział tata.
- Co? Gdzie? 
- Do innej dzielnicy, na pewno. Ten las...ten las jest chory. Musimy o was dbać. 
- Ja sobie bym nie wybaczyła jakby to się wam przydarzyło! - powiedziała mama. 
Po godzinie rozpakowywałam się w nowym domu, na nowej dzielnicy. Musiałam się w coś ubrać ponieważ musieliśmy iść odwiedzić sąsiadów obok. 
Ich dom był naprawdę ładny, ale znajomy. Wyglądał tak :
Fajny, co nie? Mój też był ładny, nawet bardziej od tamtego. Nowy wyglądał tak :
Wieczorem zapukaliśmy, otworzyła nam kobieta. Blondynka i wgl. 
A kogo tam spotkałam, przeraziło mnie. Ross'a. 
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Po długiej przerwie ale jest! 3 rozdział z dramatem. :) 4 niebawem :D <3

1 komentarz: