niedziela, 13 lipca 2014

Rozdział 10

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Bardzo dziękuje, że wytrzymaliscie ze mną do 10 rozdziału.
Postaram się żeby był specialny.
Ale sądząc po moim beztalęciu raczej nic z tego nie wyjdzie ;c 
Aaaa dobra, zobaczymy!
Czytajcie <3
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
"- The Enemy? 

- Certainly not a friend. "


*Laura

   Zaczął się nowy dzień. Około 5:06 wstałam i poczłapałam do łazienki. Umyłam twarz, włosy spiełam w wysokiego koka i zrobiłam makijaż. W piżamie zeszłam na dół, już ze schodów poczułam słodki zapach nalesników.
- Dzień dobry. - powiedziałam i od razu dostałam pełen talerz. 
- Musisz miec siłę na naukę. - powiedziała do mnie mama. 
- Wiem, wiem. Muszę pocwiczyc tę Biole. 
- Musisz...dzis przychodzą goscie i liczę, że będziesz w domu.
- Lynch'owie? - zgadywałam.
- Nie tym razem. Starzy znajomi. Jak zaczynałas tu ostatnią klase gim. to spędzałas czas z ich córką. - i od razu wiedziałam o kim mowa. Destiny. 
   Destiny LaFonte. Dziewczyna z mojego gimnazjum, wspomnień oraz porażek życiowych. Uczepiła się mnie od razu, już pierwszego dnia! Udawałam przed rodzicami, że to moja dobra, a nawet najlepsza koleżanka, ale było inaczej. Kompletnie inaczej. Ja - cicha i dobra uczennica, która wpadała czasami w kłopoty przez nie zbyt dobą uczennicę, głosną i buntowniczą, ale za to jedną z najładniejszych lasek w szkole. Po zakończeniu gimnazjum w ostatniej chwili gdy już miałam isc do liceum z nią wybrałam inne. 
- LaFonte' nowie?! - zapytałam.
- LaFonte'nowie?! - również zapytała wchodząca do kuchni Van.
- Tak własnie. LaFonte'nowie przychodzą do nas na obiad! - mama usmiechnęła się promiennie i zmywała naczynia. Mnie i Van nie było do szczęscia. 
- I co teraz zrobisz? - pytała mnie Van w drodzę do szkoły. Specialnie mnie odprowadziła żeby pogadac. 
- Nie wiem. Pewnie będę udawac, że jej w ogóle nie pamiętam. Zmyje się do Ross'a bo za mną raczej nie pójdzie. 
- Hmmm, racja. Jak zmyjesz się do pokoju to matka będzie kazała ci ją zaprosic a to będzie...
- Nagła smierc. - dokończyłam. 
   Moje liceum jest zbudowane z jednej z najstarszych budowli w Los Angeles. Zostało tylko odmowione. Dobudowali halę sportową, bibliotekę, ale większosc lekcji jest w jakże tym pięknym budynku. Mimo, że sama z siebie nie lubię szkoły, budynek jest tak ładny, że nie mysle o lekcjach albo o tym, że spędzę tu osiem tygodni cwicząc biologię. 
     Zajęłam miejsce w prawie zapełnionej klasie. Nie widziałam jeszcze Nory, ale liczyłam, że usiądzie ze mną. Jednak się myliłam. Podeszła do mnie jakas laska. Z wyglądu twarzy na tapeciare, styl emo ale bardziej ździrowaty.
- Cze Laura. - powiedziała.
- Skąd mnie niby znasz? 
- Hahah, naprawdę? Nie poznajesz? To ja - Destiny. - moje serce zamarło. Ale później zaczęło bic szybszym tępem. 
- Nie poznałam. No więc siema. 
- Zmieniłas się. Z tej lukierkowatej dziewczynki zobaczyłam nastolatkę w glanach. - akurat musiałam je ubrac! A chociaż mysli, że jestem bardziej silna.
- Tak...dużo ostatnio przeszłam. - dosiadła się. Nie miałam odwagi zaprzeczyc. 
- Serio? Ciekawe. - wkurzał mnie jej ten kaczkowaty, a zarazem piskliwy głos. Jeszcze ta guma w mordzie, blee. 
- Tak, tak, bardzo. Nie wiedziałam, że interesuje cię biola.
- Bo nie interesuje. - to za jakiego tu przyszłas?!
- Ah...nieźle. - skończył mi się temat. Akurat do klasy wszedł nauczyciel. Miałam nadzieje, że ona jako partnerka nie będzie mi przeszkadzała w podciągnięciu się na kolejny semestr.
      Od razu wróciłam do domu i skierowałam się do Vanessy. Musiałam jej wszystko opowiedziec.
Po około godzinie zostałysmy zawołane na dół, na kolacje. Później musiałysmy się przebrac na cos ładnego i czekałysmy na gosci. 
* Ross
      Nie wiedziałem czemu, ale Laura przyszła do mnie o 23:00... z problemem.
- No to wredna... 
- Baaardzo. - odpowiedziała.
- Ja też mam problem...
- Jaki?
- Nie wiem jak powiedziec dziewczynie, że ją kocham...
- Po prostu " Kocham Cię "
- Mogę to przecwiczyc na tobie? - zapytałem.
- Jasne! - usmiechnęła się
- Kocham Cię.
- No widzisz! Idź i jej to teraz powiedz...
- Własnie to zrobiłem.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Przepraszam, że tag dłuugo ale nie było internetu...
Co myslicie o tym zakończeniu ;) 
Kto się spodziewał? xD
Pozdro ;**


  

3 komentarze:

  1. Oj oj
    Ciekawe co Lau zrobi :)
    http://musicforevoroflauraandross.blogspot.com/ Wpadnij jak masz czas

    OdpowiedzUsuń
  2. Oooo :) jak słodko :D czekam na nexta XD

    OdpowiedzUsuń